Kotwica Korczyna - LKS Pisarowce 1:1 (0:1)
0:1 Piotr Łuczka 26'
1:1 Robert Rachwał 83'
Kotwica: Przemysław Mularz - Tomasz Janusz, Konrad Gonet, Tomasz Kolasiński, Damian Gnap (82 Maciej Wajda) - Paweł Gazda (65 Kamil Gonet I), Paweł Urbanek, Konrad Urbanek (72 Grzegorz Puk), Jakub Korona - Robert Rachwał (90 Marcin Rymarz), Grzegorz Rogalski (90 Bartosz Kędzierski)
LKS Pisarowce: Potok - Lisowski (60 Pacholczyk), Wityński (46 Zarzycki), Łuczka, Jaklik - Węgrzyn (70 Karol Adamiak), Lorenc, Zajdel, Nikody - Niemczyk (60 Kamil Adamiak), Sobolak (70 Prankiewicz)
Widzów: 530 Żółte kartki: K.Urbanek i K.Gonet I oraz Wityński
Cudowny gol daje remis Kotwicy.
Do niedawna taką miejscowość jak Pisarowce można było kojarzyć z przejazdem kolejowym na drodze do Sanoka, dzisiaj Pisarowce to przede wszystkim drużyna piłkarska LKS. Spadkowicz z IV ligi wzmocniony dodatkowo zawodnikami byłej Stali Sanok miał na dzisiejsze spotkanie jeden cel – łatwe, przyjemne i wysokie zwycięstwo na stadionie Kotwicy. Cel ten próbował realizować od samego początku spotkania i już, w 7 min po rozegraniu piłki na lewej stronie boiska w sytuacji sam na sam z … pustą bramką znalazł się „najlepszy” strzelec gości Daniel Niemczyk, jednak prostokąt o wymiarach 2,44 m x 7,32 m okazał się dla niego za mały i futbolówka poszybowała o 2 piętra za wysoko. Kotwica grała bardzo defensywnie ograniczając się do przerywania akcji Pisarowiec oraz do wybijania piłki na połowę przeciwnika. Ku uciesze sympatyków LKS-u nadeszła 26 min, rzut rożny wykonywał Michał Zajdel, a w polu karnym cwaniactwem i doświadczeniem popisał się Piotr Łuczka – przepchnął Pawła Urbanka i tradycyjnie głową skierował piłkę do siatki. Po stracie bramki Kotwica śmielej zaatakowała co mogło i powinno przynieść oczekiwany skutek, mianowicie chcąc naprawić błąd sprzed kilku minut wspomniany Paweł Urbanek odebrał piłkę Węgrzynowi i huknął jak z armaty z 30 metra, tzw. „Bomba” zatrzymała się na poprzeczce bramki (powoli staje się to tradycją Kotwy). Pisarowce prowadziły grę i raz po raz atakowały, dośrodkowania z bocznych sektorów boiska czy strzały zza pola karnego padały łupem dobrze dysponowanego Mularza. W 44 min „lekka” kontrowersja - Kotwica wyszła z kontrą, Robert Rachwał zagrał do wychodzącego Rogalskiego, ten ładnym zwodem minął Łuczkę i wychodząc na czystą pozycję został zatrzymany przez Wityńskiego (miał już żółtą kartkę), sędzia Kiełtyka miał już gwizdek w ustach, ale chyba „przemyślał” że musiałby wyrzucić obrońcę gości z boiska i nie wiedzieć czemu puścił grę dalej…Wynikiem 0-1 zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Druga połowa wyglądała tak samo czyli Kotwica się broniła, a Pisarowce mocno atakowały za sprawą doświadczonych Zajdla, Niemczyka, Węgrzyna, Nikodego. Ten ostatni siał największy popłoch w szeregach Kotwy. Po solowej akcji wszedł w pole karne i praktycznie sam na sam z Mularzem górą okazał się ten drugi. Kolejne minuty to jeszcze większy napór gości, jednak nie przyniosło to efektu w postaci gola. Na 10 minut przed końcem spotkania w okolicy 20 metra gości nie wiadomo skąd i jak znalazł się Konrad Gonet, tam został sfaulowany przez jednego z obrońców gości i do piłki podszedł Robert Rachwał. Uderzył cudownie nad murem i tak precyzyjnie że „pajęczyna” została zdjęta z bramki Pisarowiec a oczekiwany szał radości licznie zgromadzonej publiki stał się faktem. Po stracie bramki podrażniony "dream team" zaczął kopać piłkę w przód w stylu „a nóż się coś stanie” i stało się, Łuczka wypracował sobie miejsce w polu karnym i z 6 metrów uderzył mocno w prawy róg bramki, jednak… znów ten Mularz. 3 minuty doliczonego czasu gry nie zmieniły wyniku i sędzia zakończył spotkanie.
Relację przygotował Bartek Gazda
Brawo Kotwa,a jaki skład StaliII bo ich strona nie podaje
Gratulacje Panowie !!!!! wracamy na swoje tory ;)) Kotwa na Mistrza !!!
hahaha nowe tory ???
Bartek Gazda do NOWIN
Brawa dla każdego zawodnika za walke i ambicję! Tak mocnej i naszpikowanej gwiazdami drużyny jeszcze w Korczynie nie było, gdzie 90% zawodników rok lud dwa lata temu strzelało bramki na 3 ligowych stadionach, z kapitanem Michałem Zajdlem, który strzelał i asystował w barwach Ruchu Chorzów i grał w jednej drużynie z Marcinem Malinowskim, Krzysztofem Bizackim czy Mariuszem Śrutwą. Ale naboisku to wszytsko sie nie liczy, liczy sie to co w sieci! Remis jak zwycięstwo! Brawo Panowie!
Mamy To!!! :) Kotwa na Mistrza!!
Brawo redaktorze Baryła fachowa relacja a przede wszystkim brawo Kotwa
80% posiadania piłki pisarowce ale bramki sie liczą
WRESZCIE WYGRANA
walic jedlicze remis baranie